Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jednakdozgłoszenia.Niewiedział,cozastanie
namiejscu.Mimowolniezacząłpowtarzaćwmyślach
zdanie:„Byletoniebyłociałodziecka...wszystko,tylko
niedziecko”.Wybrałzawódtechnikakryminalistycznego,
myśląc,żejestnatenzawódnietylkogotowy.Byłwręcz
przekonany,żejesttodlaniegojedynaścieżka
dosamorealizacji.Odmałegouwielbiałzagadkilogiczne,
naukę,technikę.Późniejnamiętnieoglądałseriale
policyjneiczytałkryminały.Gdybyłobecnynapierwszej
sekcjizwłokwczasieswojegoszkolenia,jakojeden
znielicznychwytrzymałdokońcabeznudnościczy
choćbyuciskuwżołądku.Wydawałomusię,żepotrafi
doskonaleoddzielićpracęoduczuć.Nieprzeszkadzała
munawetniskapensja.Miałswojąmałąkawalerkęinie
potrzebowałwieledożycia.Nigdyniemyślałozałożeniu
rodziny.Chciałtylkorobićto,colubi,byjak
ównajbogatszyczłowieknieprzepracowaćanijednego
dnia.Niestetypodziesięciulatachpracywtymzawodzie
wiedział,żepopełniłbłąd.Zracjidoświadczenia
idobrychwynikówwysyłanogodocoraztrudniejszych
przypadków.Zamiastsatysfakcjizdobrzewykonanej
robotyzacząłodczuwaćlęk.Wnocymęczyły
gokoszmary,twarzeludzi,którychciaławidziałzadnia.
Idąculicą,oglądałsięzasiebie.Świadomość,ile
wmieściedokonywanychbyłoroczniezbrodni,
przełożyłasięnajegopoczuciebezpieczeństwa.Przestał
ufaćludziom.Nieuśmiechałsiędoobcych.
Kiedydojechałpodwskazanemiejsce,nawąskiej
leśnejdrodzezobaczyłzaparkowanewozypozostałych
członkówswojegozespołu.Wziąłgłębokioddech
iwysiadł.
–Cześć,comamy?–zapytałGołębiewskimłodego
mężczyznęstojącegozżółto-czarnątaśmąwdłoni,
któregoimieniazapomniał.Byłwjegozespoledopiero
dwadni.Wjegooczachwidaćbyłojeszczetenzapał