Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kie​dyś.
Odtamtejporynauczyłemsięgraćwszachy.Idzie
mikiepsko.Podczasgrymyślę,żeprzewagajest
pomojejstronie,żewszystkokontrolujęipotrafię
planowaćkolejneruchy,czujęfalępodniecenia,
żetojużtenmoment,żezwycięstwojestbliskie.
tunagle,zupełnienieoczekiwanieBam!Szach
imat!Jakto?Skądto?Późniejwydajemisię
tocałkiemoczywiste,alewtedyjużjestzapóźno.
Póź​niejniematożad​negozna​cze​nia.
IV.Dom
Zaczynaszratowaćświat,ratującjednegoczłowieka
naraz;wszystkoinnetowspaniałyromantyzmlub
po​li​tyka.
Wrazzupływemlatuchodzizemnieambicja.Podoba
misięto,choćcza​semteżmar​twi.
Jakodwudziestoletnimłodzieniecniewiedziećczemu
desperackopragnąłemsławy.Dziś,kiedywiemwięcej
natentemat,takamyślcorazbardziejmnieodstręcza.
Obecniemoimwzoremdonaśladowanianiejest
Hemingway,tylkoSalinger.Schowaćsięprzed
wszystkimi.Mogąmirobićzdjęciazukryciapodczas
powrotuzzakupów.BędęjakEmilyDickinson.
Wydawaniejestdlamięczaków.Będępisał,pisał
ipisał,awszystkototrafidoszuflady.Pomojejśmierci
ktośzrobiztymporządek.Dlaczegomiałbymsięoto
trosz​czyć?Itakniepi​szędlanich.
Kiedyśwzdychałemdocotygodniowychwystępów
w„Newsnight”[4]iprezentowaniaświatumoich
NiezwykleWażnychOpinii.Takbyło,gdymiałemlat
dwadzieściainiewiedziałemnic.Tylkoludzie,którzy
niewiedząnic,pragnąuwagi,prezentującwłasne