Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nototerazmaszzgłowy.Pewniejesteś
wniebowzięty!
Naprawdęniechciałem,żebytostałosięwtaki
sposób.Wjegogłosieniebyłoskruchy,tylkoten
spokój.Jakbywszystkojużdawnozostałopostanowione
ipoukładane,ajawłożonadoodpowiedniegopudła
gdzieśwkącieszafy,razemzrzeczamizużytymijuż
iniepotrzebnymi.
Itowszystko?Mojezdaniecięnieobchodzi,
prawda?Jwszystkosobiezaplanowałeś.
Dobrzewiesz,żenaszzwiązekbyłspecyficzny.
Obojezdawaliśmysobieztegosprawę.Myślałem,
żeprzyjmiesztozwiększymopanowaniem.
Opanowaniem?Byliśmyzesobąprzezkilkalat,
planowalmyślub,dodiabła!Atytopoprostu
skreślasz,ottak.Jakbytoniemiałoznaczenia.
Przyznaję,żepomysłześlubembyłbłędem.
Poprawiłkrawatiprzygładziłwłosy.Myślałem,
żetobędziedobraopcja,alemyliłemsię.Powinno
zostaćpostaremu.
Gdzieśwgłębiduszyczułam,żemożemiałrację.
Samamiałamwątpliwościcodoślubu.Obawiałamsię,
żetowszystkopopsuje,anaszzwiązekniebędziejuż
takijakdawniej.Wszystkostaniesiębardziejpoważne,
wymuszoneizabraknienamdystansu,którytaksobie
ceniliśmy.Alemimotozłamałnaszeniepisanezasady.
Naszzwiązekbyłprosty,opartynawzajemnych
korzyściachikompromisach.Przypominałbardziejtaki
zrozsądkuniżzmiłości,aleobojesięnatogodziliśmy.
Byłonamztymdobrzeiwygodnie.Przynajmniejdotej
porytakmyślałam.Byłamgotowaspędzićznimresztę