Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wyciągnęłamkomórkęztorebkiijużmiałamodrzucić
połączenie,myśląc,żetoznowuMariusz,ale
todzwoniłaEwa.
Jaktampowczorajszym?zawołaławesoło,kiedy
odebrałam.Przeszedłcibólżołądka?
Jużdobrze.Przynajmniejpodtymwzględem.
Toskądtengrobowygłos?Stałosięcoś?
zaniepokoiłas.
Zastanawiałamsię,czyjakośsięniewykręcić
ipowiedziećjejotympóźniej,aleuznałam,żeitak
wkońcusiędowie.Apozatymmiałamochotę
tozsiebiewyrzucić.
Mariuszmniezostawił.
Co?!Wjejgłosiesłychaćbyłoniedowierzanie.
Właściwietoniewiem,ktokogorzuciłpierwszy.
Przyłapałamgo,jakobśliniałsięzjakąśpanienką,
kiedybyłamzpsemwlecznicy.
Niewierzę…Mariusz?!Pozatymzpsem?Jakim
psem,docholery?Przecieżtyniemaszpsa!
Jmam.Przynajmniejchwilowo.Zatoniemam
faceta.
Poczekaj.Niedługouciebiebędę.Tylkonieróbnic
głupiego!zawołałairozłączyłasię.
Ewamieszkałanatymsamymosiedlu,kilkabloków
dalej,więcczęstosięwidywałyśmy.Poznałyśmysię
przezprzypadek.Sześćlattemulistonoszwrzuciłprzez
pomyłkęjejlistdomojejskrzynki,akiedyjej
goprzyniosłam,zaprosiłamnienaherbatę.Okazałosię,
żeświetnienamsięrozmawia.Takświetnie,żeEwa
zapomniałaokotletach,którezaczęłypłonąćżywym
ogniem,ajejsynTymek,wczasdziescioletni,