Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przywoływałamwpamięciwszystko,comogłoby
mipomóc,aleniebyłamprzeztoanitrochępewniejsza
imądrzejsza.Kiedyzaczęłampłakać,poczułamsię
jeszczegorzej,bołzyuświadomiłymibeznadziejność
sytuacji.Niepowinnomnietubyć,przyszłamzobaczyć
sięzojcem,atymczasemsamapotrzebowałamleczenia.
Ajeślitobyłocośpoważnego?Możeniechcieli
mimówić?
PaniKamilo?
Otworzyłamoczynadźwiękswojegoimienia.Obok
łóżkastaładobrzemiznanamłodalekarka.Widząc,
żenieśpię,przysunęłakrzesłoiusiadłananim.
Westchnęła.Zanimponowniesięodezwała,przezdłuższy
czassplataładłonieipatrzyławpodłogę;najwyraźniej
byłazdenerwowana.
Usiadłam,opierającsięopoduszkęipodciągająckołdrę
niemalpodszyję.
PaniKamilo…powtórzyła.
Słucham?
Wstałainerwowozaczęłachodzićposali.
Panidoktor?zapytałamdrżącymgłosem.
Usiadła.
PaniKamilozaczęłaporaztrzeci.Musimy
porozmawiać.
Czycośjużwiadomo?
Tak,mamjużwynikibadań.Spojrzałanamnie.
Comijest?
Paniorganizmjestwyczerpany,należygonawodnić.
Zarazpoproszęopodłączeniekroplówki.
Tylkoto?zapytałamzaskoczona.Niewydawało
misiętoprawdopodobne.
Nie.Nietylko.
Milcząc,czekałamnadalszyciąg.
Wmoczuznaleźliśmyśladypewnejsubstancji…
Jakiej?Zdziwionaczekałamnaodpowiedź.Czyli
jednakwynikiniebyłydobre,boskorocośznaleźli,