Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JanSiwmir:ŻABEŁTROJAŃSKIRW2010
CzęśćI:Śmiertelnadawkapoezji
leczwlatachdziewięćdziesiątychktośwzastanawiającysposóbotrzymałzezwolenie
nabudowęinawysepcepojawiłsiępensjonat.Niewielki,alewyposażonyponoć,że
ho,ho,ho.Właścicielwynajmowałgojedynieobcokrajowcom.Rozwalił,
prowadzącądawniejnawyspę,wąskągroblęizamontowałprom,odcinającwten
sposóbdrogętubylcomizwykłymturystomzpolanamiotowego.
Czując,żebalepomostujużwystarczającowymasowałymukręgosłup,Michał
podniósłsię.Nicdziwnego,żepolewymarło.Ludziewynieślisiętam,gdziebyłchoć
skrawekplażyzapewniającywygrzewającemusięnasłońcucielskuodpowiednią
miękkość.Zsunąłsięzpomostuiwypłynąłnaśrodekjeziora,miarowymiruchami
ramionrozgarniającwodę.
***
Dlaczegoona?Mamjeszczedwawiersze!piekliłsięEgon,kończącomawianie
kolejnegoerotyku.
Wybacz,aledobrzebyłobyjużdziśwszystkimprzedstawićnasząciekawą
propozycję.WłaściwiewyszłaonaodToma...Alewrócimyjeszczedotego.
Wcześniejchciałbymwysłuchaćprzynajmniejpojednymutworzekażdegozwas.
Proszę,terazty,Emmo.
tylkorazbyłamwLasPalmas
kieliszekdaiquirichłodziłmojepalce
niewiedziałamjaksięrobidaiquiri
przystojnybarmanuczyłmniedługoinamiętnie
akolorowepapugipowtarzałybezkońca
tequiero
tequiero
wyjechałamstamtądzorzechemkokosowym
12