Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mówienieośmiercibliskichniejestłatwe,wiem
tozautopsji.Sąsłowa,któremiesiącami,czasemnawet
lataminiechcąprzejśćprzezgardło.Zczłowiekiem,który
straciłbliskąosobę,trzebarozmawiaćbardzoostrożnie,
nienaciskać,nieprzynaglać.Pozwolićsłowompłynąć
wewłasnymrytmie.
Jankowskazebrałasięwpółsekundy.Zerknęła
nazegarekijejspojrzeniestwardniało,głosteż.
–Niemamzbytwieleczasu,niestety.Postaramsię
więcszybkoprzejśćdorzeczy.
Pokiwałamgłową,odpowiadałomito.
JejmążbyłkomendantempolicjiwBrwinowie.
Odniecałegorokuwstaniespoczynku(jejsłowa,nie
moje).Zmarłdziesięćdnitemu.Powiesiłsięnahaku
odżyrandola.
Odrazuwidać,żepolicjant,przyszłomidogłowy.
Wiedział,żeżyrandolbysięurwał,alehakjestmocny.
Przysięgam,żetesłowanapłynęłymidogłowybez
udziałumojejwoli.Niejestemażtakcyniczna,alemoja
podświadomość,najwyraźniej,iowszem.
Znalazłagogosposia,któraprzychodzicodziennie
osiódmejrano.Jankowskaoznajmiłatenfaktwtaki
sposób,jakbyposiadaniegosposi,dotegotakiej,która
zaczynapracęcodziennieosiódmej,należało
donajbardziejoczywistychrzeczynatymświecie.
Nicniewskazywałonaudziałosóbtrzecich
(nienawidzępolicyjnegożargonu,aleczasemwten
sposóbłatwiejsięrozmawia).Brakśladówwłamania,
obokstópJankowskiegoleżałokrzesło,któremusiał
kopnąć.Autopsjawykazałateżzwykłewtakich
wypadkachśladyposznurze,któryJankowskimusiałsam
założyćnaswojąszyję.
Wykazałateżcośjeszcze.Nakilkanaścieminutprzed