Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział5
Mójmążmiałwypadeksamochodowy,jużotym
wspomniałam.Zabiłsięniedalekomiejsca,gdzieteraz
siedziałyśmyirozmawiałyśmyzJankowską.Trochę
ponadroktemuprzyjechaliśmydoojcanaweekend,
razemzMiśką.Nastolatkinieprzepadają
zaodwiedzaniemdziadków,aleodkiedyumarłajej
babcia,starałamsięspędzaćtuprawiekażdyweekend
iciągnęłamzasobąrodzinę.Wtedyteżdalisięnamówić,
alepokłóciliśmysięzMarcinem,ażwióryleciały.Ojciec
schroniłsięnagórze,Miśkazatrzasnęłasięwswoim
pokoikunadole,aMarcin,wściekły,powiedział,żenie
możezemnąrozmawiaćwtymstanieipojedziesię
trochęprzewietrzyć.Długotonietrwało.Wyjechał
naprowadzącądoWarszawyprzelotówkęinapierwszym
zakręcieniezauważyłdostawczaka.
OpowiedziałamtoJankowskiejjeszczezwięźlej,niż
opowiadamtutaj.
–Topaniniewie?
Zawiesiłagłoswtenidiotyczny,teatralnysposób.Jeśli
czegośniewiedziałam,toskądmogłamwiedzieć,żetego
niewiem?!
–Wżołądkupanimężateżznalezionopigułkinasenne.
Awsamochodziepusteopakowanie...
Poczułam,jakbyprzyłożyłamipięściąmiędzyoczy.
Zakręciłomisięwgłowieichwyciłamsięporęczyfotela.
Mójmążzginąłwwypadku,naśliskiejdrodze,podczas
mżawki.Bonieuważał,taksamojakkierowcajadącego
znaprzeciwkadostawczaka,niestetydużegoiciężkiego.
–Copanizabzdurywygaduje?!–wydarłamsięnagle,
ażtymrazemonaodchyliłasiędotyłu.–Mójmążnie
zażyłżadnychśrodkównasennych.Miałwypadek.
Wzruszyłatylkoramionami.Awłaściwiewykona-łataki