Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niesłyszałdobrze,jakbynierozumiał,cosiędoniego
mówi.Zresztą,naprawdęniesłyszał.Jakzawszeskupiał
sięnienasłowach,tylkonaczynach.Dziwiłsię,
żewiększośćludzinierobitego,comogłabyrobić.
Tobyłydrobne,pospoliterzeczy,takiejakjazda
środkiemdrogi,kiedynikogoniebyłowpobliżu,aleteż
ważniejszekwestie,naprzykładignorowanietego,coktoś
dociebiemówi.Albobranierzeczybezpytania.Tobyło
największewięzieniezewszystkich,tapułapka
wludzkichgłowach,którasprawiała,żegodzilisięnato,
couważali,żepowinnirobić,zamiastrobićto,coimsię
podoba.Zupełniejakbyistniałonieskończenieszerokie
pole,alewszyscyitakszlitąsamąbłotnistąścieżką,
gęsiegojedenzadrugim,zamiastswobodniebiec.
Jeślisięczegośchciało,możnabyłotowziąć.Jeślisię
czegośpotrzebowało,możnabyłotomieć.Czasamiktoś
późniejnarzekał,alewtedywystarczyłoiśćdalej
iznaleźćinnemiejsce.Drogabyłaodpowiedzią
napytanieokonsekwencje.Drogabyłaodpowiedzią
nawszystkiejegokłopoty.
Takwięc,gdybypodążałścieżkąwytyczonądlaludzi
nudnychiponurych,przebiegnastępnychkilkuminut
byłbyprzewidywalny.Policjantkrzyczałbynaniego,
ażzabrakłobymutchu.Odczytałbymujegoprawa,
zatrzymałgo,dośćbezceremonialniewepchnąłnatylne
siedzenieradiowozuiodwiózłdoaresztu.Paulstanąłby
przedsądem,niewątpliwiezostałskazanyizamknięty
wjakiejśgłębokiej,ciemnejdziurze,gdziedrogabędzie
tylkoodległymwspomnieniem,ajegożyciepotoczyłoby
sięnowymtorem,bezmożliwościzmianykierunku.
Wszyscywiedzieli,żewłaśnietonależałozrobić,kiedy
zatrzymalicięgliniarze.Policjantwiedział,żemasz
tozrobić.Działałwedługtegosamegoscenariusza
cozawsze.
Myślał,żejegomałaodznakaimałypistoletmają