Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sekundę.Był…kimś.
Potemprzypomniałamsobie,jakiegogłupkazrobiłamzsiebie
poprzedniejnocy,ispróbowałamzwrócićjegouwagę.Niebył
zadowolony,żemniewidzi,inawetniespojrzałnamojecycki.
Tochybapierwszyraz.ZamiasttegowciążzerkałwkierunkuReagan.
GdziejestGavin?zapytałam.
Niejestemjegoniańką.
Byłojasne,żechcerobićwszystko,tylkonierozmawiaćzemną.
Niepoddałamsięjednak.Niepozwolęmuzniszczyćmojegodobrego
samopoczucia.Kiedyzapytałam,czyjestBrytyjczykiem,ponieważ
wydawałomisię,żewychwyciłamakcent,zignorowałmnie
iukradkiemspojrzałjeszczeraznaRae.
Słuchaj,przepraszamza…pomachałamwkierunkuReagan.
Onanieradzisobieztakimtypemfacetajakty.
Tozwróciłojegouwagę.
Jakimtypemfacetajestem?
Ituznówzrobiłamzsiebiegłupka,botaknaprawdęniebyło
innegosposobu,żebymuwyjaśnić.
Wiesz…ładnym.
Gestykulowałam,jakbymbyłahostessąwskazującąnagłówną
nagrodęwteleturnieju,którąwpewnymsensiebył.Facetbył
nieziemskogorący.
Słuchajpowiedział.Chciałbympociągnąćrozmowę,ale
kawiarnianiedługoprzestanieserwowaćśniadania.
Jasne.AczymożeszszepnąćGavinowidobresłowonamój
temat?błagałam.
Niewiem,comogępowiedzieć.Nieznamcię,aGavin
mawłasnezdanie.
Miałamwrażenie,żerozmawialionaszeszłejnocy.MożeGavin
jużmupowiedział,żeniejestmnązainteresowany.Poczułam,jakmój
uśmiechsłabnie.
Poprostupowiedzmu,żezemnąrozmawiałeśiżeniejestem
szalonądziewczynązzeszłejnocy.
Kiwnąłgłowąiodszedł.Znalazłamsobiemiejscenapiasku
istarałamsięniezniechęcać.Rzadkomiałamproblem
zeznalezieniemjasnejstronyrzeczy.Babciabyładobrawmówieniu
mi,żejeśliżyciedajecytryny,trzebazrobićznichlemoniadę.
MówiłamcipowiedziałaRae.Sugerowała,żeonniebyłwart
jejczasu,aGavinzkoleiniebyłwartmojego.
Możeitakodpowiedziałam.