Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rotmistrzował,jakemprzedtemrotmistrzował!Jednakozieśmierć!
Jednakwidaćtroskałsięocośmłodyrotmistrz,boręcezaciskał,
wpalcetrzaskał,apewnegodnia,ujrzawszyźrebca,którybyłłańcuch
zerwałikoniuchomsięniedawał,dogoniłgo,schwytałi,zagrzywę
trzymająclewicą,prawąrękąpomiędzyuszytaknieopatrzniegruchnął,
żezacnegokoniaubił.
Wszyscyzrozumieliwtedy,żejakowąśbolączkęnosiłwsercupan
Andrzej,żewzwątpieniużyłidręczyłsiebiemyślamiustawicznie,
leczniepytalionic,bogniewnybył,groźnybezmiaryinarękę
wartki.
Dalimuspokój,ajunak,krótkinadBzurączasspędziwszy,
odjechałmocnozadumany,stroskanyichmurny.
Kląłtaksiarczyście,żejadącyzanimprzydwóchluzakachpachoł
zbrojny,MichałkoDrzazga,chłopiskobarczyste,krzywonogie
imilczące,zakażdymrazemtargałgłową,jakgdybymuktośpięśćpod
noswpychałimruczał:
–NimOjczenaszzmówić–trzydziesięćrazyzakląłrotmistrz...Coś
munastrychuświta,apewnikiem,cośladajakiego...Pfy,pfy!
Popróżnicyklnie,bowojnyniemasz,apraćbezwojnynielza,chyba
kogopopysku...
TakmruczałdosiebieMichałkoDrzazga,botylkodosiebiegadał,
przyludziachzaśmilczałzawsze,chybatylkoczasemprychając
swojem„pfy!”.
Znałpachołswojegorotmistrzainibyzksiążkiczytał,cosię
mastać.
DwóchmilodŁęczycynieodjechali,gdyspotkalinadrodzekolasę
wspaniałą,wsześćkoniwypasionychzaprzężoną.
Zoknapowozujakiśpanekutrefionągłowęwytknąłibuńczucznie
zapytaćraczył:
–Ktozaśjedzie?
PanAndrzej,nicniemówiąc,koniakukolasiepopchnąłipanka
wtwarzplasnął,ażsiępobłoniachrozległo,poczemodjechał,lecz
kląćprzestał.Zerwałnadmiarzłościiserceukoił.
Nagleśmiaćsięjąłwesoło,obejrzałsięzapachołkiemikrzyknął:
–Jaksuponujesz,Michałko,czyrychłotalalautrefionązęby
pozbiera,bosinedubiorozsypałysięmupokarocy?Hę?
–Pfy!Pfy!–mruknąłpachoł,atakimbasowymgłosem,niczem
dopustejbeczkigadał.
–Będziepamiętałspotkanie?–spytałrotmistrz.
–Hum,huin!–odpowiedziałMichałko.