Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
którejbymcięmogłapowierzyć.Naszlakuczyhajeno
wróg!Synu,kiedyjaumrę,nietraćanichwili,tylkodąż
napółnoccałymidniami,anocespędzajnadrzewach.
MożeBógsięzmiłujenadtobąipozwolicidotrzeć
doziemiwołyńskiej,gdziezgłosiszsiędokniazia
naOstrogu.Sławnytowojownikidruhtwojegoojca.
Onciebieprzyjmieiosłoni.Zbyszku!Weźtenpierścień
iszanujgojakrelikwię,jakźrenicęokaswojego.
Oncibędziepuklerzemiznakiem,którycibędzieułatwiał
drogęprzezżycie.Szanujgo,bototwójklejnot,cała
spuścizna,jakądostałeśpoojcu.Gdziekolwiekzawiodą
cięścieżkiżyciowe,pamiętaj,synu,żejesteśprastarym
dzieckiemtejziemi,żepochodziszzestaregorodu
Szreniawitów.JeżeliBógcięocali,nieczyńnigdynikomu
niczłego.Pamiętaj,żeśSzreniawa.Ziemiatwainazwisko
jest…
Wtemkrzyknęłaprzeraźliwieiwskazującrękąpoza
plecychłopca,zawołałaprzerażonymgłosem:
—Tam!tam!…Zbyszku,patrz!
StrwożonyokrzykiemmatkiZbyszkoodwróciłsię
raptownieiujrzałokilkakrokówwychodząceztrawy
dziwne,wielkiezwierzę.Podobnebyłodopsaosierści
płowejzodcieniembrunatnymiowielkiejpaszczy,
uzbrojonejwdwarzędypotężnychkłów.Alemałe,
stercząceuszyiświecącesięślepiamówiły,żetonie
pies,leczgroźnydrapieżca.
—Wilk!wilk!—szeptałazbielałymiustamiumierająca
kobieta.—Boże,zmiłujsięnadnami!
—Aha!towilk—przemknęłowmyślichłopca,ale
bynajmniejsięniezmieszał.Zamiastbladegostrachu
wystąpiłmunatwarzrumieniec,wciemnychoczach
zapaliłysiępłomykiichęćwalkiznapastnikiem,którytak
przestraszyłjegochorąmateczkę.Ruchemszybkimjak
myślpochwyciłopartąopieńdębudzidęistanął
wpostawieobronnejwchwili,gdywilkgotowałsię
doskoku.Alewilkzwinąłsięwpołowieskokuiusiadłszy
wpewnejodległości,zacząłwpatrywaćsięwchłopca
rozgorzałymiślepiamiiwyłcicho.Cojakiśczas