Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięzwałdwóriwioska,wktórejsięchowałeś,ijakiebyło
nazwiskotwojegoojca.
Chłopakmilczałprzezchwilę,widaćwytężałumysł,
żebysobiecośprzypomnieć,wreszciezakłopotanie
odmalowałosięnajegobladejtwarzyczceispuściwszy
głowę,szepnął:
Niewiem!
Ba!Tonajgorsze,mójchłopcze.Wtakisposóbnigdy
nietrafiszdorodziny.
Mamusiadałamitenpierścień,mówiąc,żejestem
Szreniawa,ikazałaiśćdokniazianaOstrogu.
Szreniawa!…Hej,albożtonasmałobraci,comają
godłorodoweSzreniawa!ZdzikichpóldoOstrogadroga
daleka,nienatwojenogi,chłopcze!mówiłwojak,
oglądającpierścień.
WtejchwiliZbyszkoujrzał,żeludziewzięlijegomatkę
iniosąkudołowi,świeżowykopanemupoddębem.Rzucił
siękunim,wołając,żebyjejniezabierano.Prosiłibłagał,
rzuciwszysięnaciało,aleniktgoniesłuchał,gdyż
rotmistrznagliłdopośpiechu.Gwałtemwięcodciągnięto
goodmatkiiprzytrzymano.Akiedyjużciałoznikło
wdoleiurosłanadnimwysokamogiła,usypanarękoma
żołnierzy,rzuciłsięnaniąiobjąwszy,niedałsięoderwać.
Daremniemutłumaczyłrotmistrz,daremnietłumaczyli
żołnierze;wołał,żeswejmamusinieopuści.
Okręćciegowderęiwsadźcienakonia!rozkazał
rotmistrz.Musitobyćszczenięzwilczegorodu,kiedy
takądrapieżnąbestięjakta,cotuleży,potrafiłozagryźć
naśmierć.
Zbyszkaokręconowderęiwsadzonoprzemocą
nakonia.Wświetlezachodzącegosłońcachorągiew
ruszyłarysiąnapołudnie,wzdłuż„czarnegoszlaku”.
Apodstarymdębemnastepiepozostałtrupwilka
iświeżousypanamogiła,którakryławsobiezwłoki
kobietynieznanegonazwiska.