Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
teniedobrewymówkimatki,przekleństwaojca,groźbykończącesię
zazwyczajtrzaśnięciemdrzwiami.Dziewczynkichcąwtedypoprostu
zniknąć.Kryjągłowypodkołdrąizrękamiprzyuszachmodląsię
doWszechmogącego,żebyojciecprzestałpić,amatkawięcejnie
płakała.
Ziemniakiwreszciesiędogotowują.Paulinawysypujejenaświeżo
upranąściereczkę,siadazcórkamidookołastołuidmuchającnaręce,
cieniutkoobierająziemniaki.
Niemarnujciemityleziemniakówprzestrzegasurowo.
Zaoknemsłychaćczyjeśszybkiekroki.Tosąsiadka.Stukawokno,
poczymwtykagłowęwszparęwdrzwiach.
Paulina!IdźprędkopoBazylego!mówizdyszana.
Aczyjawiem,gdzieonjest?
SiedziuSzwarcaipijezkolegami!
Maruszka,posiedźnachwilkęzJóziemodzywasięPaulina.
Kaszmira,chodźzemną!
Wychodząwciemność.Kaszmiraotulasięprzykrótkimpaletkiem.
Boisię.Nienawidzitegomomentu,kiedyrozgniewanirodzicebędą
sobienawzajemubliżać.
Wgospodziezbierająsięotejporzesamepodejrzanetypy.Jest
iBazyli.Siedziwrazzeswoimikoleżkami.Śmiejąsię.Usłużnykelner
akuratprzynosiimpieczonegopstrąga.Panowietrącająsięiwtedy
nascenęwkraczarozgniewanaPaulina.Zaskoczeniejestcałkowite.
Kobietachwytazabutelkęiciskaniąwmęża.Całeszczęście,
żepusta!Beznamysłunastawiaswójszerokifartuch,zgarniazestołu
całąniedojedzonąucztęijużwybiegająnaulicę,zostawiwszyzasobą
pijackikrzyk.Biegnądodomu,potykającsięozamarzniętegrudy.
Masz,Maruszko!Pojedzsobie,czegoniezdążyłzjeśćtwój