Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MyteżmamypowóddowielkiejradościoznajmiłaUla,
rumieniącsięjaknastolatka.Spodziewamsiędziecka.Miesiąc
temumiałamimplantacjęzarodkawmacicy,adziśbyłamugi-
nekologaiwszystkojestwporządku.MaleńkaEunicerośnie.
Jejdłońdelikatniespoczęłanabrzuchu,oczywiściezupełnie
jeszczepłaskim.
Alejakto?Nierozumiem.Nicminiemówiliście…wy-
bąkałamzdumiona.Przecieżzarzekaliściesię,żeabsolutnie
żadnychdzieci.
Niesądzę,żebyśmymusielicisiętłumaczyćzjeżyłsięBer-
nard.
Ulalepiejrozumiałamojeuczucia.Wiedziaładoskonale,że
przezmaleńkąEunice,którąsobiezaimplantowałamiesiąc
wcześniej,nona”jeszczebardziejoddalisięodnmy”.
Liv,proszę,postarajsięnaszrozumiećzaczęłamiękko,
prawiejakbymnieprzepraszała.Napewnymetapiezwiązku
czegośparzebrakuje.JestteżpowinnośćwobecAmeryki.
RówniedobrzepowinnośćwobecAmerykimoglibyściespeł-
nić,oddającwaszekomórkidowylęgarni.Niemusielibyściesię
babraćwpieluchach,anowyczłonekspołeczeństwabysięurodził.
Nodobra,zAmerykąprzesadziłam.Chciałamzaapelo-
waćdotwojegopatriotyzmu.Alezwylęgarnitonietosamo
courodzonepróbowaławyjaśnićUla.Zarazoblałasięjeszcze
mocniejszympąsem.Zwylęgarnioczywiścieteżjestdobrze…
OnachybategoniezrozumieprzerwałjejobcesowoBer-
nard.
Rzeczywiście,nierozumiałam.Zrozumiałamnatomiastzbo-
lesnąjasnością,żetoobcecośjestwielkościrobaczka,ajużnas
odsiebieodpycha.
Chodzioto,Liv,żechcemysiębabraćwpieluchach.
23