Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
idesperackoposzukujemiejsca,wktóremógłbywsadzićswójwiotki,
zpowoduwypitegoalkoholu,interes.Chybasięnieudawało.
Samwiesz,żeniebyłatopracadlamnie.
Ojciecmiałwyobrażenie,żeTomaszbędzieinżynierem,
anauczelnizdobędzietytułprofesora.Todosyćtrudnewsytuacji,gdy
skończyłosiętylkozawodówkę.Wciążsłyszygłosjednej
znauczycielekpaniprofesor,jakkazaładosiebiemówić
odrachunkowości:„Moidrodzy,niekażdymusibyćwybitnym
intelektualistą...Prawda,Tomaszu?”.ByłjedynymTomkiemwklasie.
Świetniepasowałotodosłówmatkiogłupku,takimjakojciec.
Imbecylu.Kretynie.Debilu,którynigdyniczegonieosiągnie.
Nowiesz...zaczynaojcieczgłowąwciążpochylonąnad
herbatą...zanimpójdziesznastudia,zczegośmusiszsię
utrzymywać.Niepodnosigłowy,bowie,żeto,comówi,nigdysię
niestanie.Doporażkitrudnosięprzyznać,oilewogólektokolwiek
myślioprzyznaniusiędoporażki.Wiem,żetotrudne,alejestem
przekonany,żespróbujesz.
Notak,spróbowaćsłowoklucz.Tomaszdotejporystał
zzałożonymirękoma,opartyoszafkęprzyzlewie,terazsiada
podrugiejstroniestołu.
Pamiętam,jaknaplacuzabawmówiłeśmi:„spróbuj”.Bałemsię
jakdiabli.Poszliśmytam,kiedymatkamniewkońcutobiewydała.
Taktonazywam,wiesz?Spojrzałnaojca,którykiwnąłpowoli
opuszczonąwciążgłową.Poszliśmynaplaczabaw.Tobyłachyba
takawczesnawiosna.Niezbytciepło,wilgotno,paskudnie.Nie
wiedziałem,codoczegosłuży.Zmamą...Zawahałsię.„Mamą”?
Tak,tak:rodzicówtrzebaszanowaćitrzebakochać.Ojciecnie
zareagowałnadłuższąpauzę,więcchybawszystkojestwporządku.
Zmamąnigdynaplaczabawniechodziłem.Brud.Jakośprzekonałeś
mnie,żebymwszedłnazjeżdżalnię.Niechciałem,aletobiezależało.
Naciągnąłemwtedyrękawykurtkinadłonie.Mamazawszedawała
miswojestarekurtki,iniebyłotrudnonaciągnąćrękawy,tak,bynie
dotknąćszczebelków.Byłofajnie.Potemmamazobaczyłabrudne
rękawy.Tam,gdziełapałemsięszczebelków.