Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ignacy.
–Zabardzocenięsobienaszewyjścianapiwo
popracy,abyzostaćwaszymprzełożonym–zaśmiałasię.
–Pozatymlubięto,corobię.Uwielbiamkontakt
zkontrahentami,apozycjadyrektorategoniezapewnia.
Nienawarunkach,któremniesatysfakcjonują.
–Myślisz,żeJacekznalazłkogośrówniedobrego?
–dopytał.
–Myślę,że…–zaczęła,alewtedyotworzyłysiędrzwi
windy.
Nakorytarzwyszedłniewysoki,aledobrzezbudowany
mężczyzna.Garnitur,którymiałnasobie,leżał
perfekcyjnie,niebyłowątpliwości,iższytybyłnamiarę.
Twarzmiałpogodną,gdyżdelikatnyuśmiechzniejnie
znikał,jedyniekilkudniowyzarostdodawałmupowagi.
Prezentowałsiębardzodobrze,jaknadyrektora
przystało.JednaktoniepojawieniesięJacka
spowodowało,żeDianazaczęłatracićgruntpodnogami.
–Dzieńdobry,przedstawiamwampaniąAnitęMosak,
nowegodyrektoranaszejfirmy.Wierzę,żeprzekazuję
waswdobreręce,alerównież,żepaniAnicieoddajępod
skrzydławspaniałyzespół.
Niezręcznaciszatrwałakilkadługichsekund.Diana
miałaświadomość,żetoonamusiwykonaćnastępny
ruch,alestałajakwryta.Gdzietwójprofesjonalizm,
kretynko–skarciłasięwmyślachiwyciągnęładłoń
wstronęnowejpanidyrektor.
–DianaOrzeł–powiedziałapewnymgłosem
iuścisnęładłońkobiecie.