Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Będziedobrze,kochanie.Wierzęwciebie…Wszyscywciebiewierzymy
dodał,mocniejugniatającmięśniemojegokarku.Bojakniety,tokto
matoogarnąć?
Czującjegosilnedłonie,idealniepieszczącemojeciało,przymknęłam
powiekiioparłamgłowęotorsmężczyzny.Corazbardziejzrelaksowana,
poddawałamsięjegodotykowi,cichopojękując.
Totakiemiłe,Felix…
Zaczynałozbieraćsięwemniepodniecenie,któreodpędziłoczarne
wizje.Jegodługiepalcezahaczałyonapęczniałesutki,kiedynamydlałmoje
piersi.Miałamwielkąochotęnaspełnienie,alewiedziałam,żenicztegonie
będzie.
Jeżelidziśpójdziepotwojejmyśli,toobiecuję,żezorganizujęnam
wieczoremdomoweSPAprzyświecachiwtedydopieścimytwojeciałotak,jak
natozasługuje.Felixwyszeptałprzymoimuchucichąobietnicę,spłukując
pianęzmojegociała.
Okręciłamsięnapięciewkierunkuwielkoluda,stanęłamnapalcach
isplotłamręcewokółjegoszerokiejszyi.
Obiecujesz,Ortega?zapytałam.
Zrękąnasercuobiecuję,Jackson.Zaśmiałsięizłożyłpocałunekna
moichustach.Ateraz,skorojużciętrochęrozbudziłem,umyłem
ipoprawiłemhumor,marszdopokojusięwyszykowaćoznajmił,klepiąc
mniewtyłek,poczymowinąłmojeciałowbawełnianyręcznik.Zrobię
namkawęiśniadanie.Apóźniejprzyjdęsprawdzić,czyubrałaśsię
odpowiednionapodbójsercczłonkówzarządu.
Nieprzypominajminawetwarknęłam,idącwkierunkuswojej
sypialni.
Zrzuciłamzsiebiewilgotnymateriałizaczęłamgrzebaćwszufladzie
zbielizną.Chwyciłamkoronkowykompletizaczęłamnaciągaćnaswoje
szerokiedupskoczarnefigi.Włożyłamstanik,udałamsiędogarderoby,