Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaczepka!MożetoprzezblondwłosyJulki?Zerkała
nanią,rozważajączmianękoloruzarazpopowrocie
doWrocławia,amożenawettutaj.Ioczymgadaliście?
Jezu!jęknęłaJulia.Oniczymszczególnym.
Przedstawiłsię,jateż.TrochęmówiliśmyoPolsceitakie
tam.Przewróciłaoczami.Nicważnego.
Wiesz,jaksięnazywa?
Nopewnie.Diamond.
Diamond?Majkawybałuszyłaoczy.
Cozaidiotyczneimię.
Prawda?Julianadalnietraciłaczujności,widząc,
żeprzyjaciółkatakłatwoiprędkonieodpuści.
Powiedział,żetokobieceimię,alepodobałosięjego
matce.
Anazwisko?
Niewiem.Mojegoteżmuniezdradziłam.
Acoturobi?
Niemampojęcia.
MieszkawMonako?
Jezu,niewiem.Julkasięzniecierpliwiła.Niewiem,
coturobi,czytumieszkaitakdalej.Raczejniemieszka,
przecieżjestAmerykaninem.Zaczepiłmnie,boniebyło
wolnychmiejscwkawiarni,astoliczek,przyktórym
siedzieliśmy,byłtaki.Pokazałarękami,jakąniewielką
miałśrednicę.Gdysiedzisznoswnoszkimś,ciężko
zachowaćdystans.
Oj,niewkurzajsiętak.Majkapotrząsnęłagłową,
czując,żeJulkaniedokońcajestzniąszczera,
arozmowamiędzyniąatajemniczymDiamondem
napewnonieskończyłasięnawymianieuwagoPolsce.
Jakmamsięniedenerwować,skoropoddajeszmnie