Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nieprzyjedzieszzgodziłsiębezwahania.Narazie
tonierealne,alemożeszprzylecieć.
Niemamowy.
Tomamyproblemmruknął.
Wieszco?Byłamgłupia,żedociebiezadzwoniłam.
Cześć.
Rzuciłaaparatnablatstołuizakryładłońmitwarz.
Czułasięokropnie.TerazDiamondznałnumerjej
telefonu,aonawyszłanakompletnąkretynkę.Upokorzył
ipotraktowałjakdziwkęnazamówienie.
Idiotka!Uderzyłapięściamiwskronie.Jużmiała
wstać,żebypójśćwziąćlodowatyprysznic,gdytelefon
cichozabrzęczał.
Podajdatę,godzinęimiejsce.PrzylecędoPolski.
Diamond.
***
„PowiedziećMajce?Niepowiedzieć?”Julkamiotała
sięodścianydościany.Naszóstąumówiłasię
zDiamondemwkawiarniibyłapełnaobaw.Wszelakich.
Popierwsze,czyDiamondwogólesiępojawi,podrugie,
czynapewnojegoofertaniebyłażartem,apotrzecie,
popiąteipopięćdziesiąte...
Niemogłapogadaćzmamą,botanawetniechciała
otymsłyszeć.Wstępniewprowadzonawtemat,złożyła
dłoniejakdomodlitwy,wytrzeszczyłaoczyiwygłosiła
kilkuminutowąpogadankęowszelakichzagrożeniach
czyhającychnadziewiętnastolatki.„Niesłyszałamtych
bzdur!”Pokręciłagłowąitobyłonatylewkwestiijej
stanowiska.