Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żeciałoreagujenatychmiastowo:oblałafalapotu,
aserceprzyspieszyło.Tobyłoto!Adokładnietenktoś!
Musiałapodświadomiezarejestrowaćtegomężczyznę.
Możezbytczęstonaniązerkał,gdystałkilkametrów
odniejizamiastprzyglądaćsięjakwszyscywartownikom
wbiałychreprezentacyjnychubraniach,patrzyłnaJulię?
Amożetowłaśniejegoszukałanafilmie?Spiekłaraka
nasamąmyśl.
Jedyne,comogłamiećnaswojewytłumaczenie,
towyglądintruza.Niedość,żegórowałwzrostemnad
większościąprzybyłychnaplacturystów,tojeszczejego
strójiuroda...!Ciemnoskórygigantbyłprzystojny,
przyciągałwzrokwszystkichpań:itych,któreoglądały
pokazmonakijskichwartowników,ichwilowych
bywalczyńkawiarenki.Iżebytylkokobieceoczybłądziły
zanim...
Można?ponowiłpytaniemężczyzna,posługującsię
jakpoprzedniojęzykiemangielskim.
Rozejrzałasiębezradnie,jakbyszukałaodpowiedzi
uinnychgościkawiarni.
Swojądrogą,kiedyzajęliwszystkiestoliki?Przecież
byłokilkawolnych,gdyJuliatutajwchodziła.Dałabysobie
rękęuciąć.Terazprzykażdymktośsiedziałitylkoobok
niejzostałopustekrzesło.
Mówiszpoangielsku?zapytałinieczekając
naodpowiedź,dodał:Kawapitanastojącogorzej
smakuje.
Wkońcuodzyskałagłos.
Proszę.Niechpanusiądzie.
Cozaulga.Zacząłemmyśleć,żejesteśniemową.
„Jezu!Matupet!Aleztakąprezencjąteżbymmiała”.