Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
osłabiony;jużdrugidzieńprawienicniejadł.
Byłtaknędznieubrany,żektośinnynajegomiejscu,
nawetprzyzwyczajonydotego,krępowałbysięwbiały
dzieńwychodzićnaulicęwtakichłachmanach.Była
tojednaktakadzielnica,żeżadnymstrojemniemożna
tubyłonikogozadziwić.BliskośćplacuSiennego,
mnogośćpewnychprzybytkóworazprzeważająca
tuludnośćrzemieślniczaicechowa,stłoczonanatych
centralnychpetersburskichulicachizaułkach,wzmagały
pstrokaciznęogólnejpanoramyobecnościątakich
indywiduów,żedziwnewydawałobysięzwracanieuwagi
nategorodzajupostacie.Alewsercumłodegoczłowieka
zebrałosiętyleokrutnejpogardy,żeniebaczącnacałą
właściwąmu,częstokroćbardzomłodzieńcządrażliwość,
najmniejkrępowałsięnaulicyswoichłachmanów.Inna
sprawaspotkaniazniektórymiznajomymialbo
zdawnymikolegami,zktórymiwogólenielubiłsię
spotykać…Jednakżegdypewienpijanyjegomość,
któregoniewiadomopocoidokądwiezionowłaśnie
ogromną,pustąplatformą,zaprzężonąwogromnego
pociągowegokonia,krzyknąłmuwprzejeździe:„Hej,ty,
szwabskikapelusiarzu!”izarechotałnacałygłos,
wskazującnaniegopalcem,młodzieniecstanąłjakwryty
ischwyciłsiękurczowozakapelusz.Byłtokapelusz
owysokimdenku,okrągły,zimmermanowski[2],ale
zupełniezrudziały,dziurawyjaksitoipoplamiony,bez
rondaijakośobrzydliwieprzekrzywiony.Alebynajmniej
niewstyd,leczzgołainneuczucie,podobneraczej
dostrachu,opanowałogowtejchwili.
„Wiedziałem,żetakbędzie!mamrotałbezradnie.
Myślałemnawetotym!Tojestnajgorsze!Właśnietaka
pozornienicnieznaczącabłahostka,takiidiotyczny
szczegółmożezepsućcałeprzedsięwzięcie!Istotnie,jest
tozbytrzucającysięwoczykapelusz…Komiczny,
dlategoteżrzucasięwoczy…Domoichłachmanów
konieczniepotrzebnajestjakaśczapka,choćbycałkiem
znoszona,bylenietostraszydło.Niktnicpodobnegonie
nosi,owiorstę[3]zauważą,poznają…anajważniejsze,
żesobiezapamiętająiposzlakagotowa.Tutrzebajak