Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czasamijesteśtakimtroskliwymojcem.
Potrzebowałeśzaledwiechwyciłamniezanadgarstek
ispojrzałanamójzegarekczterechminut,żeby
wkońcusięzorientować,żenaszsynniejestzemną
oświadczyła.Powinieneśbyćztegodumny.
Jesteśtakaseksowna,kiedysięwściekasz.
Westchnęła,pokonana.
ZostałuAnnynanoc.
Zmarszczyłczołoipokiwałgłową.
Świetnie.UTaylorówwymamrotał,lekko
ironizując.
Odniosłemniejasnewrażenie,żenielubiłAnny
iAshtonaprawdopodobniedlatego,żeAnnaniebała
sięmówićtego,comyśli,aAshtonwyrzucił
gozmieszkania.Znowusiępochylił,żebymiećtwarz
nawysokościjejtwarzy.
Naprawdępracowałem,króliczku.Przysięgamci.
Niewściekajsięnamnie,dobrze?Nieznoszę,kiedy
jesteśnamnietakazła.Wyciągnąłrękęidotknąłjej
biodra,ajamiałemchęćzłapaćgozaramięipołamać
wszystkiekościzato,żedotknąłmojejdziewczyny.
Rosiepokiwałagłową.
Wporządku,świetnie.Alepostarajsięniełamaćjuż
więcejobietzaczęła,aledokładniewtymmomencie
jedenzfacetów,którzybylizJoshem,zostałpopchnięty
odtyłuiwylałcałąszklankępiwananią.Cojest?!
krzyknęła,zaskoczona.
Joshroześmiałsię,ajegoprzyjacielpopatrzyłnanią
przepraszająco.
Przepraszam,kochaniepowiedziałbełkotliwie.
Rosiepopatrzyłanamnie.