Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naskrępowaną.
Czekałemnawyjaśnienie,dlaczegoniemożemytam
zabraćDJ’a.
–Noco?Przecieżtochybawszystkojedno,dokąd
pójdziemy.
Cofnęłasięiunikałamojegowzroku.
–Pójdziemydoparku,takjakplanowaliśmy.Nic
muniebędzie.Zakilkaminutzapomniocałejsprawie
–jejgłosnaglestałsięszorstkiipobrzmiewaławnim
irytacja.
Chwyciłemjązałokiećiobróciłemtwarządosiebie.
–Ocotaknaprawdęchodzi?–zapytałem.
–Zoojestnaprawdędrogie,ajaniemam–urwała.
–Pójdziemydoparku–wyszeptała.
Zaraz,onasięmartwiopieniądze?Ztymbył
problem?Wiedziałem,żeniemiałagórypieniędzy,
wkońcubyłasamotnąmatką,dodiabła.
–Paseczku,chodźmydozoo.DJchcetampójść
–zaproponowałemponownie,żebyjejpokazać,jak
niemądrajestnaszarozmowa.
–Nate,niemogę!Niemampoprostutoniemożliwe.
–Spuściławzroknapodłogęzdenerwowanafaktem,
żeniestaćjejnawycieczkęzdzieckiem.
Obróciłemsięwstronępokoju.
–DJ,zakładajbuty.Mamaijazabieramyciędozoo!
–zawołałem.
Rosieprzerażonachwyciłamniezaramię.
–Nie!Niemożesztakpoprostumówićtakichrzeczy!
Pewniemaszforsyjaklodu,alejanie!Niemożesz
składaćtakichobietnic,toniewporządku–burknęła,
kręciłagłowąizezłościzacisnęłaszczęki.