Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Och,potrafiętosobiewyobrazić.Jestempewna,
żeprzechodzimikołonosaniesamowityseksizłamane
serce–odpowiedziała,wzruszającramionami.
–Wkażdymraziedziękujęzatenwieczór.Pewniesię
zobaczymynachrzcinachCamerona.
Wsiadładowagonu,pomachaładomnieiruszyła
szukaćmiejsca.Poczułemżal,kiedyzniknęłamizoczu.
Jeszczenigdywżyciunieponiosłemtakiejporażki.
Rozległsięsygnałostrzegającyprzedruszeniem
pociągu.Mojeciałozareagowałoinstynktownie.
Błyskawiczniewyciągnąłemprzedsiebieramię,
blokującdrzwi.Nawetsięnadtymniezastanawiając,
wskoczyłemdowagonu.Drzwizamknęłysięzamną.
Cholera,poconibytozrobiłem?Totylkodziewczyna,
dodiabła!Pociągruszyłzperonu.Byłozapóźno,żeby
wysiąść.Czekałamniebezsennanoctylkodlatego,
żezachowałemsięgłupioiporywczo.Powiedziała
miprzecież,żemieszkawodległościdwóchgodzin
jazdy,atooznaczało,żełączniezpowrotemspędzę
wpociąguczterygodziny.Następnymrazemdobrzesię
zastanów,debilu,zanimwskoczyszdowagonu,żeby
zwrócićnasiebieuwagędziewczyny!Westchnąłem
głęboko.Terazprzynajmniejbędęwiedział,
żebezpieczniedotarładodomu.Izdrugiejstrony
miałemprzedsobądwiegodzinynaprzekonaniejej,
żebyjednakposzłazemnądołóżka.
Rozejrzałemsię.Rosiesiedziałaprawiewpołowie
wagonu.Oparłagłowęoplecyfotela,oczymiała
zamknięte.Uśmiechnąłemsięipodszedłemdoniej.
–Walnijmnie,jeślisięmylę,aleczynienazywaszsię
przypadkiemClaire?–zapytałem.