Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wporządku,najpierwpodrażnimysięześwieżo
upieczonymtatą.ChwyciłemAshtonazaramię
iwyciągnąłemzkieszenicygaro.Podałemmuje.
Zaśmiałsięnerwowo,odruchowomarszczącnoc
zobrzydzeniem.
–Cygaro?
–Takatradycja.–Skinąłemgłowąiusiłowałem
wyglądaćpoważnie.Niemogłemsiędoczekać,kiedy
jezapali.Prawdopodobnieporzygasięwtedyjakkot.
–Chłopie,nieznoszęcygartakjakty.–Wyglądał
naprzerażonegoijużsamwyglądjegotwarzyokazał
sięwartsiedmiudolarów,którewydałem.
–Taylor,takjestnawszystkichfilmach.Ojciecijego
najlepszyprzyjacielpalącygaro,żebyuczcićnarodziny
dziecka.Muszęteżgdzieścięzabrać,żebyśsięupiłztej
okazji.
–Skorotakjestnafilmach,tomusibyćprawda
–wymamrotałironicznieAshton.
Annauśmiechnęłasię.
–Teżtowidziałam.Natemarację,jesttakatradycja,
przystojniaku.
Podszedłemdołóżeczkaispojrzałemnaśpiące
niemowlę.
–Kurczę,jesttakimały–wyszeptałem.Niemogłem
oderwaćodniegowzroku.Byłucieleśnieniem
doskonałości.Przedtemtaknaprawdęnigdynie
przyglądałemsięniemowlakom.Pomyślałem,żejest
śliczny.Wcześniejdziecizawszekojarzyłymisię
zodpowiedzialnościąiwydatkami.–Cieszęsię,żejest
podobnydociebie,Anno,aniedoojca–zażartowałem,
popatrującnaAshtonazudawanymobrzydzeniem.