Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyczynąmorderstwa?Najpierwtrzebadociec,czym
jestto„coś”.Możeinnibędącoświedzieć.Anceudało
sięumówićnarozmowyzjeszczekilkomaznajomymi
ofiary,poczymspojrzałapytająconaTokarskiego.
–Anie,jadziękuję,idźciesobiesami.Tylkodajcie
potemznać,coijak–gdyńskipolicjantpożegnałsię,
miałciekawszezajęcianiżasystowanieWiędzik
iJadlinie.
–Wezmęsamochód,dobra?
–Ajamammoknąć?
–Pożyczęciparasol–Ankapopatrzyłaznadzieją.
–Dobra...
–Dzięki!–poszłonadwyrazłatwo.
–...aletybierzesztychdalszych.
–Niechcibędzie.Gdziesięspotykamy?
–Zdzwonimysię.
Podokonaniu,niekonieczniesprawiedliwego,ale
zgodnego,podziałuśrodkówtransportuiświadków
podkomisarziaspirantruszyliwróżneczęścimiasta
znadziejąnazdobyciejakichśistotnychdlaśledztwa
informacji.
Rodzicezamordowanegoeksżeglarzamieszkali
natrzecimpiętrzestarejkamienicy.Starej,ale
zadbanej.Odrazubyłowidać,żemieszkającytuludzie
zaswójdomuważająnietylkopomieszczenia
zadrzwiami,alerównieżschodyipodesty.Okna
naklatceschodowejbyłyczyste,naparapetachstały
kwiaty,awycieraczkileżałyprzyschodachnakażdym
piętrze.Prokoszmocnopowątpiewał,żebytakiwygląd