Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uśmiechnęłamsięniepewnieichybachciałamcoś
powiedzieć,alezamiasttegochwyciłamgozadłoń,
zeszłamzestołkaipociągnęłamgozasobą.Anton
uśmiechnąłsięznacząco,rzuciłbarmanowi,żeby
zapisałtonanumerjegopokoju,iposzedłzamną,
mówiąc,żebymsiętaknieśpieszyła,żeonmaochotę
jeszczeporozmawiać.Alejaniemiałam.Chciałam,żeby
tosięwreszciestało.Chciałamgomiećdlasiebie,
wyprostowaćlubzakończyćdefinitywniewszystkie
sprawy,wszystkozacząćodpoczątku.Myślikłębiły
misięwgłowie,wszystkowirowało,kiedywwindzie
dotykałmoichpiersi,kiedyotwierałdrzwidoswojego
pokojuiściągającmojąbluzkę,mówił,żeniewypuści
mniestądszybko.Jamówiłam,żeniechcęwyjść
szybko,niemamochoty,aonśmiałsię,dosłownie
dudniłtymswoimgłosemiściągałbieliznę,ajawłaśnie
pozbywałamsięspodniimajtek.Nierzuciłsięnamnie
jaksztubak,tylkopodszedł,spokojnieprzygarnął
dosiebie,dotknąłmoichpiersi,pośladków,
wewnętrznejstronyud,dotknąłwszystkiego,czego
chciałam,żebydotknął,apotemczułamsiętak,jak
chciałamsięczuć.
Ikiedyzasypialiśmynago,przykrycijedynie
prześcieradłem,pomyślałam,żetoniemalniemożliwe,
żejeszczesięniezorientował,żetoja,Kristin.Wtedy
przezkrótkimomentchciałammutopowiedzieć,ale
potem,zamykającoczy,zdecydowałam,żezrobię
tozachwilę,zakilkaminut,później…
Anton
Byładośćrozmownaiślicznajakcholera.Niechciała
mizdradzićswojegoimienia,więcuznałemtozadobry
znak.Poważnie.Tejejoczy,wielkiejaktalerze,ciemne
prostewłosy;długie.Marzeniekażdegofaceta.
Itepiersi.Rozmawialiśmy,piliśmypiwo,onasię
uśmiechała,jasięśmiałem,aleprzyznaję,niemogłem
oderwaćoczuodjejpiersi.Miałajasnąbluzkęzdużym