Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
weszłapewnymkrokiemdobrzemiznanakobieta.Dziś
byłaubranawdopasowanągarsonkęwkolorzegrafitu.
Najejtwarzymalowałsięwyraźnyniepokój.Miała
naprawdęświetnychinformatorów,sądzącpojejminie.
Zastanawiałamsię,ktozdążyłdonieść,żewzięłamdzień
wolnego.Zarazpokolejnymatakupłaczu,wysłałam
jedynieSMS-adoBena,żeźlesięczujęipotrzebujędzień
naregenerację.Zgodziłsiękrótkim„tak”,cojużpowinno
daćmidomyślenia.Bennigdynieodpowiadałwtak
lakonicznysposób.Wtamtymmomencieniezwróciłam
natouwagi.
Kelly,skarbie,wszystkowporządku?zapytałaSara,
przyglądającmisięzezmartwionąminą.Podeszłabliżej.
Przyjrzałamjejsięuważniej.Jejblondwłosyupiętebyły
dzisiajwkokieteryjnykok,coznaczyło,żewpadła
domnieprostozespotkaniazjakimśważnymklientem.
Przypomniałomisię,żegdypoznałamSarę,niemiałam
oniejnajlepszejopinii.Byładlamniekolejnąrozwydrzoną
damulką,uważającąsięzalepsząosobęodinnych.Gdy
jednakkilkarazyuratowałyśmysobienawzajemtyłek,
wszystkouległozmianie.SaraAllenzostałamoją
najlepsząprzyjaciółką,awłaściwiejedyną,jakąmiałamw
Chicago.
Wszyscyznajomi,całemojeżyciezMerringthon,zostało
zakopanewprzeszłości.Niechciałamgoodgrzebywać.
Niebyłozatempotrzeby,bypodtrzymywaćjakiekolwiek
więzi,choćtychnaprawdęniewielezostało.
Dlabratapostanowiłamzrobićwyjątek.Musiałam
ponowniewejśćwgniazdożmijżyjącychwtym
przeklętymmieście.Nietylkoprzezwzglądnato,jak
starałmisiępomóc,choćwówczasgoodsiebie