Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nieuniknionegokońca,któraniebawemmożesięspełnić.Ale
coinnegonampozostało?
Władzerobiąwszystko,abyutrzymaćukształtowanyprzezostatnie
pokoleniaświat,aleprzegapiliśmymoment,kiedydałosięzapobiec
nieodwracalnemutąpnięciuklimatu.Mójtatabyłzagorzałym
aktywistą,chadzałnamanifestacje,apelowałiuświadamiałopotrzebie
ochronyśrodowiska.Wzywałdodbaniaonaturalnezasobyplanety
inawoływałdozaprzestaniajejzachłannejeksploatacji.Takichludzi
jakonbyłozbiegiemczasucorazwięcej,alewostatecznym
rozrachunkuwciążzamało,abyrealniezmienićlosyludzkości.
Niewzruszenie,wręczlekceważąco,postrzeganoichjakopospolitych
szaleńców,niezdrowozafiksowanychnapunkcieekologii.Tymczasem
towłaśniecinajwięksiignoranciokazalisięrzeczywistymiszaleńcami,
którzygładkozgodzilisięnanieodwołalnądewastacjęświata.
Wdrodzenaparkingmijamkucharkęzeszkolnejstołówki.Macha
domnienapowitanie;wciągudnianiemiałyśmyokazjisięzobaczyć.
Spoglądamjejwoczy,którewyjątkowonieosłonięteciemnymi
szkłamiokularówprzeciwsłonecznych.Nieoceniamjejkażdyznas
dokonujewłasnychwyborów.Niejesteśmyprzecieżnatymświecie
poto,abyosądzaćinnychalbo,cogorsza,wartościowaćżycie
drugiegoczłowieka.Natomiastresztajejtwarzyginiepodmaseczką,
więcniewidzęjejust.Jedyniepoznajomymukładziezmarszczek
wokółoczupoznaję,żesiędomnieuśmiecha.Wiemjednak,
żetosmutnyuśmiechświadomytego,wjakimpunkciesię
znaleźliśmy,izatroskanytym,conasczeka.Odwzajemniampowitalny
gest,atakżetenprzepełnionytrwogągrymas.Wgruncierzeczyrzadko
rozmawiamyopanującejnaświeciesytuacji,poprostużyjemyzdnia
nadzień,liczącnacud,któryniemaszansysięwydarzyć.
Boże,dokądmydotarliśmy?
Podszkołęsyna,odziwo,dojeżdżamnaczas.Parkujęniedbale,
bylegdzie,boniechcę,żebyJuleknamnieczekał.Najważniejsze,aby