Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
II.Zpiątkunaniedzielę
3
Ciosokazałsięznaczniemocniejszy,niżpoczątkowosądziłem.Nieprzypuszczałem,
żeażtakmnietowszystkoweźmie.Mijałygodziny,ajacorazbardziejskręcałemsięz
wściekłościichybabyłotopomniewidać.Przykolacjimatkaparęrazyprzyjrzałamisię
bardzouważnie,udawałem,żeniedostrzegamtychspojrzeń,ażwreszciezapytała:
—Stałosięcoś?Maszzmartwienie?Amożetychoryjesteś?
—Ja?—zdziwiłemsię,toznaczychciałemsięnibybardzozdziwić,aleminie
bardzowyszło.
—Przecieżnieja!—wtrąciłaswojetrzygroszemojasiostra,którawłaśniezjadła
kolacjęirobiłaminydolustra,conazywałosięwkładaniemberetu.
—Zamknijsięizniknij,zmoro...—mruknąłem,specjalnieniezbytgłośno,alejednak
dziadekusłyszał.Anajgorsze,żeusłyszałzopóźnieniem,bozapatrzonybyłwtelewizor.
Oburzyłsię:
—Jaktymówiszdomatki?
—Ja?—terazbyłemnaprawdęzdziwionyijeszczebardziejwściekły.—Gdyby
dziadekchoćraznadzieńodwróciłsięodtegotelewizora,tobyzobaczył,żejamówiędotej
tam,przylustrze!
Wyszliśmyprzeddomsiostrabyłajużprzyszafieiwyjmowałapłaszcz,więcdziadek,
odwracającsię,mógłjedyniezobaczyćstojącąprzedlustremNorę,któramachaławesoło
ogonem,bopewnojejsięwydawało,żeIrmaweźmiejąnaspacer.
—Domwariatów!—stwierdziłdziadek.—Albojajużzupełniegłuchyjestem.
—Ijedno,idrugie,dziadku—podsumowałaIrma,którawłaśniezapięłapaseku
płaszcza,poprawiłaszalikibyłagotowadowyjścia.—Toznaczy,trochędziadekjest
głuchy,niedasięukryć,atrochętotunaprawdęjestdomwariatów.Możenawetnietrochę?
Cześć.
—Dokądtywłaściwieidziesz?—spytałamama.
—Mówiłam,żedokina.Nadziewiętnastą.
—Pierwszesłyszę.Nicniemówiłaś...
—No,toterazmówię...Cichobądź!Słyszysz?
—Irminiedziadekniezwracauwagi?—odezwałemsięznadtalerza.—Jejwszystko
tutajwolno?
Spojrzałanamniezpolitowaniem.
—Wiesz,co?Tynajpierw,Marek,przełknij,apotempuknijsięwczołoinie
napuszczajdziadka.Dobrzewiesz,żekrzyknęłamnapsa.Awogóle,odczepsię,braciszku...
—Napuścićmożnawodędowanny,aniemnie—próbowałzażartowaćdziadek.
Trzasnęłydrzwi,zaskowyczałrozżalonypies,kiedyzorientowałsię,żezostałw
domu,amamaspokojniewróciładotematu:
—Więcjak?Źlesięczujesz?
—Świetniesięczuję.
—Możedostałeśdwójkę?
—Niedostałemżadnejdwójki.
—Ajednakwyglądaszjakośtak...
—Jakprzezlufcik!—odezwałsiędziadek,nieodwracającgłowyodtelewizora,i
roześmiałsięniewiadomoczemu.
—Cośdziadekdzisiajdowcipnyprzypiątku!—odciąłemsięzezłością.—Pilnujcie
wylepiejwszyscymojejpięknejsiostry,aniemnie,dobrze?Chodź,pies!Wyjdziemytrochę,
bojeszczekotadostanieszwtymdomu.
6