Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Janiechrapię!Gdybyśmychrapały,tojużdawno
przecieżbyśmyotymwiedziały.Zdwomakołdrami
jakośprzetrwamy.Pewniebyłyśmytematemplotek
przezjakiśczasroześmiałamsię.
Noatutakizawód.Alepowiemci,żeznajomyteż
siękiedyśztymspotkał.Zamówiłpokójdlasiebie
ikumpla,borazemgdzieśjechaliimusielizanocować
podrodze.Jedenpokójwypadataniejniżdwiejedynki,
alenieprzyszłoimdogłowy,żetrzebazaznaczyć,
chcesięosobnełóżka.Aleimudałosięodrazu
zamienićlokum.
Idziemynaobiad?zaproponowałam,bopora
byłajużodpowiednia.
Możemy.Apotemnaspacerpomieście?
Niewiem,cozobaczymypociemku,aleniech
cibędzie.
Zjedzenieposiłkuiwypiciepiwazajęłonamprawie
godzinę,alenigdziesięnieśpieszyłyśmyiwpełni
napawałyśmysięświadomością,żetakbędzieprzez
najbliższedwatygodnie.Będziemyrobiły,cochcemy
ikiedychcemy,niebędziemywstawałyookreślonej
godzinie,posiłkibędziemymogłyjeśćgdziekolwiek,
jednymsłowempełenrelaks.Dopełniszczęścia
brakowałomitylkoRafała,bolubiłamwspólne
wyjazdy.
Postanowiłyśmyzrobićsobiespacer,anie
podjeżdżaćsamochodemdorynku.Pewniewyjdzienam
jakieśdziesięćkilometrów,coniejestodległościąnie
dopokonania.Ubrałyśmysięodpowiednio,