Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nic.Toznaczymamyzamałodanych
odpowiedziałabezwahaniaizarazsięwkurzyła.
Zimajest!Jakniewierzysz,topopatrzzaokno!
Odruchowospojrzałamprzezokno,jedna
zkelnerekstałakołodrzwiipaliłapapierosa,
rozglądającsprzytymdookoła.Wyglądałatak,jakby
nakogośczekała.OcoJuliichodzizzimą?
Nojestprzyznałamnawszelkiwypadek
idodałamostrożnie.Icowzwiązkuztym?
Wzimiemiałoniebyćtrupów!przypomniała.
Azkimsiętakumawiałaś,bojakośmiumknęło?
podpuściłam.
Niepamiętasz?Uznałyśmy,żepogodanietaka.
Jesteśbardziejnastawionakryminalnieniż
jaroześmiałamsięidopiłampiwo.Popierwszeten
facetsamwstał,potemprzeszedłładnykawałek
pośniegu,czyliniebyłjakośtotalnieosłabiony,
apotemodjechałsamochodem.Znaczytrupemniejest,
możeszsięuspokoić,letniaklątwaniedziała.Apo
drugienaprawdęwzimieteżsięmordują.
Alemożeniechtorobiązdalekaodnas,jabym
naprawdęchciałaodpocząć,pojeździćnanartach
ipoczytać,apozatym…zaczęłaJulkaiugryzłasię
wjęzyk.
No?Mów,cociętakzastopowało.
Nodobra,wtoniechętnie,alejesteśmy
tutylkodwatygodnie,więcnaśledztwomiałybyśmy
zamałoczasu.Izapomnij,żetopowiedziałam.
Zapominamobiecałam,aledoskonale