Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nartami.Żebytylkoprzestałopadać,boniebędziejak
biegać,zostanąnamrakiety.Spojrzałamnadrugi
fotelizawahałemsię.Idziemynadół?
Spacerzprzerwąnaherbatęzabrałnamponad
trzygodziny,zbliżałasięsiódmawieczorem,jakbynie
byłoporakolacji.Przyokazjimogłyśmyspotkaćinnych
gościhotelowych.Możejestktoś,ktobiegananartach
wokolicyiwie,któretrasynajciekawsze?Iniezbyt
trudne,botrochęsiębałam,żewybierzemysobietaką,
którejniedamyrady.
MożemyzgodziłasięJulia.
Chwilęnaradzałyśmysię,cozamówić,wkońcu
podjęłyśmytrudnądecyzjęiteraz,czekającprzy
piwienakolację,rozglądałyśmysiędyskretnieposali.
Naszaobserwacjabyłaniestetyograniczona,boopcz
nasprzystolikachsiedziałotylkopięćosób.Biorącpod
uwagęwiek,ciuchy,jakrównieżtuszęjednego
zmężczyzn,niebyłocoichpytaćonarty.Juższybciej
oSPAlubdobreknajpywokolicy.Jednązkobietwręcz
pożerałyśmywzrokiem.Naokosądząc,byławnaszym
wieku,wyższaodnasitakchuda,żezachwyciłabysię
niąkażdaagencjazatrudniającamodelki.Wieszaknie
kobieta.Inieanorektyczka,bodoskonalewidziałyśmy,
ilezjadła,mniejwięcejtyle,ilemyrazem.Inie
poleciałapozbyćsiętegoodrazu.
Możematasiemca?spytałaJulka.
Może.Niemów,żezazdrościszjejzwierzątka.
Zwierzątkanie,alemożliwościjedzeniowychtak.
Nanicniemusiuważać.
Albomatakiegeny,albojestchora.Tego