Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wyglądałototak,jakbyktośtamupadłiwygniótłśnieg
naokoło.Wsumieniebyłobytonicdziwnego,wkońcu
każdymożesięocośpotknąćlubnaczymśpośliznąć,
gdybyniejedenszczegół.Naokołopełnobyłokrwi.
Jakonsprawdzał,żetenfacetnieżyje?spytałam
zaskoczona.
Żył.Musiałżyć,skorotakkrwawił.
Cholera,niemożnajednakwierzyćludziom.
Mógłzamarznąć!
Aleniezrobiłtego!Zobacznateślady
machnęłamrękąwstronędrzew.Odszedłstąd.
Dlaczego?
Codlaczego?Dlaczegonieleżytudotejpory?
Boilemożnawytrzymaćnamrozie,nieboszczykteż
człowiek,pewnieposzedłsięogrzać.
Czytyniemożeszbyćpoważna?Facetbyłranny!
Aleniemartwy.Możenieprzytomny,gdytenspod
naszychdrzwisprawdzał,czyżyje.Wkażdymrazie
poszedłgdzieś.
Ajeżelitonieon?Możejeszczektośtuleżał?
zaniepokoiłasięJulka.
Naprawdęsądzisz,żejakiśpogromtuwczoraj
był?Aleniechcibędzie,oblecimycmentarz
isprawdzimy,apotemwrócimytuipójdziemy
pośladachtegofaceta,zobaczymy,dokądnas
doprowadzą.
Naszczęścieścieżkawiodładookołacmentarza
iomijałaniezbytdobrzewidocznepodśniegiem
przeszkody.Obeszłyśmychojnickąnekropolię,ale