Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zagnieżdżamysięczywychodzimy?
Lecimy.Szybkorobisięciemno,szkodadnia
zdecydowałam.
Nanartyczycośpozwiedzamy?
Zawahałamsię.Coprawdaprognozapogody
zapowiadałaśniegdokońcaferii,alejakośnieufam
meteorologomipomyślałam,żedobrzebybyłoodrazu
wykorzystywsprzyjającewarunkiatmosferyczne.
Obiejednaklubiłyśmyznaćokolicę,wktórejspędzamy
wakacje,iciągnęłonasdozwiedzeniaChojnic.Może
podjechaćdocentrumsamochodem?
Zaoszczędziłybmychwilęczasuzgodziłas
Julka.
Dobrze,żecięmałolatyniesłyszą.Potembysię
naciebiepowoływali,żetakmówisz.
Noco?Niemogęsiępowygłupiać?Jakchcesz,
tomogęjeszczepodskoczyćwgóręlubspaśćwdół.
Wracamytunaobiad?
Acozażnica?Tonieagroturystyka,niemusimy
mówić,czybędziemynaobiedzie.Pełenluzispontan.
Racja,jakośzakodowałomisię,żeprzedwyjściem
trzebapowiedzieć,czywrócimynaposiłek.
Ubraneodpowiedniodopogody,zukochanymi
plecaczkamiprzewieszonymiprzezramięwyruszyłyśmy
napodbójChojnic.Coprawdawczorajjużobejrzałyśmy
rynekiokolice,alecoinnegopociemku,acoinnego
zadnia.ZaparkowmykołoParkuTysclecia.
Jakjużtujesteśmy,tosięponimprzejdźmy
zaproponowaJulia.Słyszałam,żezostał