Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zachwilęmójojciecznajdziesiępodziemią.Jużniebędę
miałaszansy,byzapytaćgo,dlaczegomnieporzucił.Niedowiem
się,wczymlepszabyłanowarodzina.Niedanemibędziemu
przebaczyć,chociażitakniezamierzałam.Niezobaczęgojuż.
Czterechmężczyznpodeszłodotrumny.Chwyciligrube,
znajdującesiępodskrzyniąliny.Unieśliją,byinnimogliwy-
ciągnąćpodpory.Ktośzałkał,ksiądzmodliłsię,trąbkawciąż
graławoddali.Trumnaobniżałasię,znikającwotworze,tym
samymniknącmizoczu.Pierwszagarśćziemirzuconaprzez
wdowępadłanawieko.Zaniąopadłabiałaróża.
Nieczułamnic.Patrzyłam.
Wkońcubielzalałamójumysł.Przestałamwidzieć.
Jola!Pierwsze,cozobaczyłam,tozmartwioneoczy
mamy.Jaksięczujesz?
Cosięstało?Zimneświatłojarzeniowenasuficie?Nie
znamtegopomieszczenia.
Zemdlałaś,jesteśwszpitalu.Głaskałamniepoczolejak
wtedy,gdybyłammałądziewczynką.Upadłaśiuderzyłaś
głowąwmurek.Maszdwaszwynaczole.Ależmniewystra-
szyłaś!
Poruszyłamdłońmi,stopami,głową.
Nicmnienieboli.
Wniewielkiej,gustownieurządzonejsalistałdługistół
ikilkaciężkich,drewnianychkrzeseł.Ścianybyłyozdobione
16