Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stonowanymiwkolorystycegrafikami,oświetlenienieraziło,
wszystkowspółgrało,wyciszajączebranych.Uszczytustołu
stałomasywnebiurko.Naszerokimblacie,równoułożone,
leżałydokumenty.
Zastanawiałamsię,pocomnietutajwezwano.Wdowaicór-
kapojednejstroniestołu,drugatakapara,czylimyzmamą,
podrugiej.
Notariuszodczytywałzapistestamentu.Niesłuchałam
go,zawisłamwzrokiemnawidokuzaoknem.Przesuwałam
spojrzeniepolatarniizawieszonymnaniejkwietniku.Teraz
zamiastkwiatówozdabiałygodekoracjeświąteczno-nowo-
roczne.
Jakidomek?!Oburzeniewgłosiedrugiej,lepszejżony
wyrwałomniezzamyślenia.Nicmiotymniewiadomo!
Czyżbyiprzeddrugą,lepsząrodzinąmiałsekrety?Może
trzeciąfamilię,najlepszą?
Przyjrzałamsięnastępczynimojejmatki.Szarą,smutną
twarzpokrywałasiateczkazmarszczek.Najgęstszeokalały
oczy.Wyglądałonato,żelubisięśmiać.Poprawkalubiła.Te-
razbędziewżałobie.Wporównaniuzmojąmatkąbyłabrzyd-
sza,aleotaczałaauraciepła,pogodnegonastawieniadoży-
ciaispokoju.Cosiędziwić,wkońcuodbiłaczyjegośmężczy-
znę,zagarniająctymsamymnasząporcjęspokojnego,rodzin-
negożycia.Goryczpodeszłamidogardła,wolałamnaniąnie
patrzeć,odwróciłamwzrok.
Domekprzekazujęmojejnajstarszejcórce,Joliodczytał
notariusz.
Tozdanieprzyciągnęłomojąuwagę.Domek?