Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ażwkońcumusiałstawićczołooczywistejkonkluzji,
którejniemógłodrzucićanizanegować.
Iniemógłjejdłużejignorować.
–Jeżelipogodasięutrzyma–rzekłRaven,
przyciągającuwagęDanielaswoimspojrzeniem
–istarsichłopcywybiorąsięnaprzejażdżkę,jak
planują,będziemymusieliwymyślićmłodszym
odpowiednierozrywki.
Odwróconyplecamidostołu,przyktórymsiedzieli
młodziCynsterowie,Ravenobróciłsięizapytał,czego
dotyczyichożywionarozmowa.Odpowiedźbrzmiała:
wyprawykonnej,byustalićmiejscepobytuiliczebność
stadjeleni.
Danielpokiwałgłową.
–Jeślitobędziemożliwe,wyprowadźmynadwórtych,
którzypozostaną.
–Słusznie–zabrałagłosMelinda,odwracającsię
odClaire,abywłączyćsiędorozmowy.–Powinniśmy
wykorzystaćwszystkiepogodnedni.Właśniemówiłam
Claire,żejeślijutrobędzieładnie,czternastolatkimam
namyślidziewczynkimożezebrałybychoinę
iostrokrzewdoprzystrojeniasali.–Wskazałakamienne
muryzkominkamiiłukami,obecniepozbawione
jakichkolwiekświątecznychozdób.–Dekorowanie
wnętrznależydowigilijnegozwyczaju.
–Słyszałem–odezwałsięMorris–żewtych
okolicachpanujejakaśtradycjazwiązanazpaleniem
polan.–Szukającpotwierdzenia,spojrzałnaRavena.
Raven,ostosowniedoimieniaciemnych
włosach[1],skinąłgłową.
–Otak,todoskonałypomysł.Nietylkonależyznaleźć