Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
T
ostałosięnagle,bezuprzedzenia.
Uniósłgłowęizobaczyłwszystkowjednejchwili.Resztkiwłosów,
zakolagładkieilśniąceodpotu,przebarwienianaskórze,podkrążone
oczy,niedogolonyzarost,anadewszystkotenhaniebnyzwałskóry
rozlanypodbrodą,okalającyjąjakbandaż,jakjakiśżałosnytemblak.
Zazwyczajnieoglądałsięwlustrze.Porannerytuałyograniczył
doniezbędnegominimum–maszynkadogolenia,zęby,resztki
włosów–czynnościwykonywaneautomatycznie.Przelotnespojrzenie,
byupewnićsię,żewciążtujest.Iwłaśnietegodnia,możeporaz
pierwszywżyciu,NikiforPoradeckidostrzegłtamcoś,cojuż
odjakiegośczasuprzeczuwał–nieuchronną,nieuniknioną,kroczącą
kuniemustarość.
Oddawnaczuł,żenadchodzi.Aletegoczwartkowego
przedświątecznegoporankawyraźnietozobaczył.Zaułożoną
iwypielęgnowanąfasadąkryłsiępotwór.Quasimodo.Jakbędzie
wyglądałzadziesięćlat?Niedogolony,pomarszczonystaruch,
straszącydzieciwautobusie.Stoczysiępowoliizdziadzieje
wsamotności.„Starydziwak”–takbędągonazywaćwokolicy.Może
gdybysięożenił,gdybychoćdoludziwyszedł,aletak…
Starłztwarzyresztkipianyipocierającdłoniąpoliczek,poraz
pierwszydoceniłwartośćświątecznegoprezentu.Przechodząc
dokuchni,omiótłwzrokiemleżącąwprzedpokojuchoinkę,ściśniętą
plastikowąsiatką,rzuconątuprzeddwomadniami,zapomnianą
iwłaściwienikomuniepotrzebną.Poprzedniegorokunawetjejnie
rozwinął.Leżałatakdowiosny,ażwreszcie,któregoświeczoru,zabrał