Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Napewnomożemytemujakoś…Prezesie!
–Chodźtutaj,tymałyniewdzięczniku!–Kwonznów
skoczyłwstronęblatu,niemaldosięgającwyciągniętymi
rękamiJoona.Limsięodsunął,anogikrzesłazaskrzy-
piałygłośno.–Połamięciłapska,żebyświęcejnikogonie
uderzył!Ijeszczedałsięnagrać,kretyn!Towideojesthi-
temwcałympieprzonyminternecie!
–Jihoonsamsięprosił–burknąłpodnosemchłopak
imiałszczęście,żeprezestegonieusłyszał.
–BiednaNova!–lamentowałmężczyzna,dotykając
dłoniączoła,jakgdybyobawiałsię,żezarazdostaniego-
rączki.–Takadelikatna!Takaśliczna!
–ZNovątobyłwypadek.
ŻyłkanaskroniKwonazapulsowała.Bardzopowoli
spojrzałnaJoona;drgałamupowieka.Nachwilęwszyscy
zamarliwoczekiwaniunakolejnyatak.
TaejinmiałochotęwalnąćJoonawłeb.Mógłsięwogó-
lenieodzywać.Przecieżustalili,żetoonbędzierozma-
wiałzprezesemispróbujezałagodzićsytuację.Aleten
musiałdorzucićswojezdanieiwdodatkuzasugerować,
żezJihoonemtobynajmniejniebyłwypadek.
–Prezesie!Prezesie,uspokójsię.Usiądźmyizastanów-
mysięnadrozwiązaniem.
–Chceszrozwiązania?Proszębardzo!–Prezeswyrzucił
ręcewgórę,poczymodwróciłsięwstronęJoonaiwy-
mierzyłwniegopalec.–Jesteśzwolniony,rozumiesz?!
ZWOLNIONY!Wtrybienatychmiastowym.
33