Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Anusia
Piaski,nieopodalklasztorubernardynów.Abytamdojść,
G
ospoda„PodWilczymZębem”stałanaprzedmieściu
należałominąćbramęWodną.Karczmabyłamniejszaniż
„Zgoda”panaGąski,aleznacznieodniejwygodniejsza.
Jedzenienienależałodonajbardziejwykwintnych,jednak
większośćstałychbywalcówprzychodziłotampić,anie
jeść.Lwiączęśćklienteli„WilczegoZęba”stanowili
garbarzezprzedmieściaGarbaryorazrybacyzosady
zwanejnomemomenRybakamibądźRybitwami.Nie
brakowałoteżposługaczyzpobliskiegoklasztoru
bernardynów,czeladnikówpracującychuokolicznych
rzemieślników,atakżezwykłychłazików,tudzież
włóczęgówusiłującychzabićczas.
KiedyRafałminąłprógkarczmy,wewnątrzsiedziałojuż
kilkuludzi.Brudneubrania,charakterystyczny,
nieprzyjemnyzapachwyprawianychskór,zniszczoneręce
iogorzałetwarzenadtowskazywałynazawódprzez
nichwykonywany.
Kotwiczzawitałtuporazpierwszyrokwcześniejprzy
okazjiodwiedzinswojegoprzyjaciela,brataAmbrożego
zklasztorubernardynów.Wtedytozwróciłuwagę
napiękną,młodądziewczynęposługującąwgospodzie.
Początkowosądził,żetocórkakarczmarzy,alewkrótce
samamłódkawyprowadziłagozbłędu.Onateż
zzainteresowaniemobejrzałasobieprzystojnego
mężczyznę,takróżnegoodstałychbywalcówgospody.
Nieczekającnawezwanie,samapodeszładoRafała
ipodałamupiwo,choćtenonicjeszczeniepoprosił.
Anusia,botakmiałanaimię,miaładługie,złotewłosy
splecionewdwawarkocze.Dużeniebieskieoczy,lekko