Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wie,żewkażdejchwiliktośnammożeprzerwać?Możesięskończyć,
jeszczezanimsięwogólezacznie.Mimoprotestówpostawiłmnie
napodłodze.–Nietakprzydrzwiach.–Powoliściągnąłmikoszulę
przezgłowę,rozbierającmnietymsamymdonaga.Niewstydziłamsię
jednaknagościipozwoliłam,żebysięnapatrzył,pożerającmnie
wzrokiem.
–Jesteśtakapiękna–wyszeptał,biorącwpalcekosmykmoich
włosów.
Nietakpięknajakon.Powolirozpiąłkoszulęiściągnąłjązramion.
Potempogrzebałamprzyrozporkujegospodni,niepowstrzymywał
mnie.Wąskipaseczekczarnychjakobsydianwłoskówzbiegał
mupobrzuchumiędzyuda.Zmojegopodbrzuszapromieniowało
gorąco,zbierającsięmiędzynogami.Nikolaipochyliłgłowęiznów
przejechałnosempomoimgardle.
–Niemusimytegorobić,jeśliniejesteśpewna.
Słyszałamjegosłowa,alewygłodniałytongłosuimprzeczył.
Pragnąłmnietak,jakjapragnęłamjego,iwobectegopożądaniabyłam
kompletniebezbronna.Znówprzygryzłmojądolnąwargę,aja
zarzuciłammuręcenaszyję.
–Zanieśmniedołóżka–poleciłam.Niekazałsiędwarazyprosić,
zarazmniepodniósł,zaniósłdołóżkaidelikatnieposadził
namateracu.Jeszczerazprzyjrzałmisięwpłomieniuświecy.
Delikatniepogłaskałmniepalcamipowewnętrznejstronieud.Potem
pochyliłsięnadmoimipiersiamiifiglarnieoblizałjedookoła.
Wygięłamsięipoczułamnogą,jakjegopenisjeszczesztywnieje.
Odczasumojegozesłanianiktmnienieprzytulał,niemówiąc
odelikatnymdotykaniuipieszczotach.Tychkilkumężczyzn,których
wprzeszłościsobieznalazłam,rzadkobyłozainteresowanychtym,
żebysprawićmirozkosz.Dotejporynawetnieprzypuszczałam,jak
niesamowitamożebyćbliskość.ChciałamprzywrzećdoNikolaia,
stopićsięznimwjedno.Żadenfragmentmojegociałaniemiał
pozostaćnietknięty,żebymniezapomniała,jaktojestnaprawdę
pożądać,kiedyjużgotuniebędzie.Wcisnęłamnoswzagłębienieszyi
izaciągnęłamsięjegozapachem.Lizałamipodgryzałamjegoskórę,
wywołałamtymuniegowarknięcie,świadcząceotym,żedoszczętnie