Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odwróciłsięzażenowany.Byłemnasiebiezły.
Toniejestśmieszne,Henryskomentowała.Nie
jesteśtunatyledługo,żebyuszłycipłazemgłupie
żarty.
Przepraszam.Odtądbędątylkośmieszne.
Albożadnych.
Albożadnychprzytaknąłempotulnie.
Uśmiechnęłasię,jużdużocieplej.
Todobrze.
Podjejbiurkiemzauważyłemkilkaparbutów.
Eleganckieczerwonepantofelki,znoszonesportowe
półbuty,markowesandałynakorkowejpodeszwie.
Jeślimasztrochęrozumuwyjaśniłatrzymasz
wpracyobuwienazmianę.Nigdyniewiadomo,jaki
tematdostanieszdorozpracowania.Trzebabyćstale
wpogotowiu.
Wallacepokiwałgłową.Pomyślałem,żeprzy
najbliższejsposobnościprzyniosędoredakcjiswoje
starewygodnereeboki.
Powodzenia,Henry.Wallytoporządnygość.Słuchaj
gowewszystkimdodała,odwróciłasiędokomputera
iwróciładopisania.
JestdobrądziennikarkąwyjaśniłWallace
ściszonymgłosem.Tylkowtymmiesiącusześćrazy
dostarczyłanambohateradnia.
Siedemrazy,WallysprostowałaPaulina.Jeśli
topokręciszwocenieokresowej,będzieszmiał
doczynieniazmoimprawnikiem.
Bohaterdnia?zapytałem.
Każdydzieńmaswojegobohaterawyjaśnił.
Tohistoria,którąopisujemynapierwszejstronie,