Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Miesiącwcześniej
Patrzyłemnaswojeodbiciewszklanychdrzwiach,gdy
windaunosiłamnienadwunastepiętro.Garnitur
świeżoodebranyzpralnichemicznejzachował
nienagannywygląd.Krawat,butyipasekstarannie
dobrane.NerwowozerkałemnaWallace’aLangstona,
starszegomężczyznęstojącegotużobok.Moje
kasztanowewłosybyłyporządnieprzyczesane.
Trzymałemsięprostoisztywno,jakbympołknąłkij,
cojeszczepodkreślałomojestoosiemdziesiątpięć
centymetrówwzrostu.Kupiłemsobieporadnik,jaksię
przygotowaćdopierwszegodniawnowejpracy.
Atrakcyjnydwudziestoparolateknaokładce
prezentowałwuśmiechuzęby,któremusiały
gokosztowaćwięcej,niżmniestudia.
Recepcjonistkawręczyłamitymczasowąprzepustkę.
Jeszczeniestałemsięczłonkiembractwa,byłem
nacenzurowanym,musiałemdopieroudowodnićswoją
wartość.
–Wciągutygodniaproszęzrobićsobiezdjęcie
–powiedziałaopryskliwakobietawwielkichokularach
zczerwonąoprawkąizeznamieniemnapoliczku,które
nadawałocharakterujejfizjonomii.–Jeślipantego
zaniedba,będęmusiałazakażdymrazemodnowa
wprowadzaćpanadanedosystemu.Amamlepsze
rzeczydoroboty.Rozumiemysię?
Skinąłemgłowąizapewniłemją,żebędzie