Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prawastronaciałazostałapozbawionaczucia,każdy
oddechprzypominałwciąganiebłotaprzezpołamaną
trzcinę.Gdypociskrozdarłmojeciało,aimpetodrzucił
mniejakszmacianąlalkę,spodziewałemsię
rozdzierającegobólu.Przypalaniażywymogniem.
Nieludzkichmęczarni,któreogarnącałemojejestestwo
jakmściwefaleprzypływu.Tymczasembólsięnie
pojawił.
Zamiastniegoogarnęłomnieprzerażająceuczucie
brakujakichkolwiekdoznań.
Leżącwagonii,starałemsięwyobrazićsobie
najcenniejszechwile,którychzostanęnieodwracalnie
pozbawiony,jeślizwylotulufyponowniezionie
pomarańczowypłomień,rozświetlającnaułamek
sekundyciemnośćiprzynoszącśmierćtakszybko,
żeświatsięskończy,nimzdążętosobieuświadomić.
Czymiałbymrodzinę?Mieszkaniewiększeodtej
obrzydliwejwynajmowanejnory,zaktórąpłaciłem
idiotyczniewysokiczynsz,aktórejdrzwiteraz
oklejoneżółtąpolicyjnątaśmą?Czymiałbymdzieci?
Chłopcaczydziewczynkę?Amożeparkę?Czy
wychowywałbymjewtymmieście,doktórego
przybyłemtakochoczozaledwiekilkamiesięcytemu?
Możedożyłbympóźnejstarości,zachorowałiumarł
zjakiegośnaturalnegopowodu?Możenaprzeciwko
wejściadoRadioCityMusicHalluzszedłbymnagle
zchodnikanajezdnięprostopodkołapiętrowego
autobusuwypełnionegociekawskimiturystami?
Wycelowalibywemnieaparatycyfroweitrzaskali
kolejneujęciamojegopogruchotanegociała,podczas
gdypolicjantwskórzanymkombinezoniemotocyklisty