Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czymśzaskoczył.Czyonnaprawdęmyślał,żeniezwrócę
uwaginabanalnywęzeł,któryzrobiłnanadgarstkach
dziewczyny?
Wyciągamzkaburypistolet.Ręcedelikatniemidrżą,
wkońcujeszczenigdyniestrzelałemdotakiegocelu.
Chłopakidziewczynapędząpoplażyprostoprzedsiebie.
Sąokilkanaściemetrówodemnie.Cóż…
Oddajędwastrzały.Nastolatekjakopierwszywalisię
napiasek.
Potemstrzelamjeszczecztero-albopięciokrotnie.
Któraśzkuldosięgadziewczyny,leczta,skulonaniczym
rannezwierzę,biegniedalej.Naglestajejakwryta.
Ułameksekundypóźniejosuwasięnakolana,poczym
padanatwarz.
–Zamierzacieudawaćmartwych?–Parskam
śmiechem.–Zarazsięprzekonamy,czypotraficie.
Powolipodchodzędoleżącegonabokunastolatka
imierzęmuprostowpierś.Chłopakdyszy,alezdajesię,
żejestjużnieprzytomny.Mimotooddajędwastrzały.
Kulezgłuchymplaskiemwbijająsięwjegociało
imasakrująorganywewnętrzne.Siłarażeniazapewne
rozerwałamuwłaśnieserce.Wjegomózguzachodzą
gwałtowneprocesy,odnotowywaneuwiększości
umierających.Jegoźrenicezwężająsię,mięśniedrżą
agonalnie,afalaendorfinbyćmożeprzynosikojące
wizje.
Strzelamrazjeszcze.
Terazmampewność.Mojapierwszaofiarajestmartwa.
4.
Muszęzawlecciaładomałejchatyrybackiejzbudowanej