Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niekorzystnymzdjęciem,naktórymmiałnawpółzamknięteoczy.
–Ważne,żebybyłowidać,żetopan–skwitowałstrażnik,kiedy
zobaczyłjegoniezadowolonąminę.Piotrjużchciałcośodpowiedzieć,
alezrezygnował,niechciałtracićczasu.Gdzieśwtymbudynku
czekałynaniegosowieckieteczkiichciałjaknajszybciejmieć
jewswoichrękach.
–Wszystkieaktasąjużwmagazynie–powiedziałochroniarz.
–Dostępjestprzezczytelnię.Tam,o,nawprostsąschody.Wejdzie
pannapierwszepiętro,skręciwprawoibędziepannamiejscu.
Piotrwspiąłsięposchodachiruszyłwgłąbkorytarza.Był
pierwszy,przedczasem.Chwyciłzazimną,mosiężnąklamkę
iszarpnąłlekko,aledrzwidoczytelniokazałysięzamknięte.Jednak
jużpochwiliusłyszałstukotobcasówpodrugiejstronieizgrzytklucza
wzamku.
–Dzieńdobry,bardzoproszę.–Otworzyłamuwysuszona
staruszkazespiczastymnosemisiwymkokiem,upiętymtakciasno,
żespodwłosówprześwitywałajejgołaskóra.Pomyślał,żewygląda,
jakbystałajużnadwłasnymgrobemibylepodmuchwiatrumógł
jądoniegowepchnąć.Uśmiechnęłasię.Miałszczęście,żenieczytała
wjegomyślach.
Wszedłdośrodka.
Czytelniabyłanieduża,przesiąkniętazapachemstaregopapieru.
Znajdowałosięwniejwszystko,czegozdaniemadministracjibudynku
moglipotrzebowaćbadaczeakt:drewniane,niewygodnekrzesła
ijednoosobowebiurkazesklejki,anakażdymlampka.Ale
towszystkoniemiałoznaczenia.Najważniejszebyłoto,żezczytelni
możnabyłowejśćdomagazynuwypełnionegoregałami,naktórych
piętrzyłysięstosyteczek.
–Panpoteeswuery?–Staruszkaprzyjrzałasiędokładniejego
przepustce.–Jestichdwanaściepudeł,pójdziepanzamną,jajużnie
mogędźwigać.