Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
amożecośinnego…Piotrwtoniewnikał.Takczyinaczejwiedział,
żełatwoniebędzieiniespodziewałsięzichstronyjakiegokolwiek
wsparcia.
***
–Cztery,góraczteryipółmiliona–powiedziałaJulia,siadając
nakrześle.PrzyjechaładodziadkówprostozespotkaniazJędrkiem,
znajomym,któryzawodowozajmowałsięwycenąnieruchomości.
–Czteryipółmiliona…atenŚwietlickidajepięć!–powiedziała
Elżbietaizradościażklasnęławdłonie.Siedzieliwetrójkęwsalonie,
przyławiezastawionejtalerzykamizszarlotkąifiliżankamizgorącą
kawą.
ChodziłooChaliczki,domrodzinnyElżbiety,dwórzesporym
parkiem.Powojnieprzejęłogopaństwo.Przezkilkadziesiątlat
mieszkaływnimrodzinyzkwaterunkuiwkońcu,podziesięciulatach
walkiwsądach,ElżbiecieiStanisławowiudałosięgoodzyskać.
Ostatnilokatorzycałkiemniedawnosięwyprowadziliinieruchomość
zostaławystawionanasprzedaż.Zainteresowaniejednakokazałosię
znikome.Agentkanieruchomościtłumaczyła,żetonormalnewtakim
przedzialecenowym.Ażwkońcupojawiłsiępierwszypoważny
chętny,biznesmenzPomorza.ChciałwChaliczkachzałożyćhotel
zluksusowymSPA.
–Czylidecyzjapodjęta?–zapytałaJulia.
–Juluśku,anadczymtusięzastanawiać?Twojababcia
maosiemdziesiątsiedemlat…omnietowogóleszkodagadać.
Remonttegodomu,doprowadzeniegodostanuużytkowego…apotem
utrzymanieijego,iparku…atenŚwietlickiobiecałprzywrócić
godoprzedwojennejświetności.
–Nowłaśnie.–Elżbietapokiwałagłową.–Tendomzasługuje
nato,żebyktośoniegozadbał.Myniejesteśmywstanietegozrobić.