Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Awidziałeśjużtegojejogierka?Marzeniepoprostu!dodał
Felek.
Stanisławpokiwałgłową.
Aleteżzakapiorjakniewiem.Podobnozaźrebakajakiśskurwiel
sięnadnimznęcałiwariujenasamoświśnięciebatempowiedział
Janek.
Nowięcjaknamzarazgwiazdazleciwbłoto,tosięniedziwcie!
Feleksięzaśmiał.
Dajspokój,krzywdęsobiemożezrobićzauważyłStanisław
izmarszczyłbrwi.
Atenjakzawsze…Wyluzuj,stary!Tojużpożartowaćnawetnie
można?…Feleksplunąłnaziemię.
Nałącewszystkojużbyłogotowedorozpoczęciagonitwy.Jeźdźcy
nakoniachstaliwszeregu,czekalitylkonaStanisławaijegokolegów.
Kiedycidołączyli,wszyscyukłonilisięeleganckowidowni,niektórzy
sięprzeżegnali.Nasygnałtrąbkiruszyli.
Stanisławwystrzeliłostrymgalopemnadrugikoniecłąki,acała
resztazanim.Jegoklacz,Srebrna,zwyklezostawiaławtyle
wszystkich.Jakiebyłojegozdziwienie,kiedykątemokazobaczył,
żeczarnyogierjesttużzanim.Uśmiechnąłsię.Poczułprzyjemny
smakwyzwania.
Odbiłwprawoizawrócił,potemznowu,ijeszczeraz,aleczarny
ogierijegowłaścicielkanieodpuszczali.Wmiędzyczasiedołączyły
donichpozostałekonie.Zdzisiek,byłykawalerzystawprzyciasnym
mundurzewcywilumocnoprzytyłomaływłos,azłapałbylisa,ale
wostatniejchwiliStanisławzrobiłunikinapastnikchwyciłjedynie
powietrze.
Srebrnazrobiłazwrotnazadzieiudałojejsięzwiększyćdystans
dopozostałychkoni,leczkaryogierpochwiliznówbyłzanią,
arazemznimFeleknaswoimgniadym.